poniedziałek, 30 marca 2009

Kolejny film i kolejna porcja streetów.

Eh, bałem się o kilka zdjęć z tej serii. Mój kochany, sowiecki dalmierz zerwał film. Co najgorsze nie wiedziałem kiedy to zrobił i nie byłem w ogóle pewien czy cokolwiek wyjdzie. Na szczęście poza kilkoma ujęciami udało się go wywołać. Zapraszam więc do obejrzenia najświeższego materiału, zaczynając od mojej "perełki".


































1 komentarz:

  1. o kurde! nie wiedziałam, ze się bawisz w analogi.
    ja probowałam na zeszłych wakacjach. na 24 klatki nie wyszła żadna:D.
    piękne, szczególnie numer 3.

    OdpowiedzUsuń